Roselle
Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 16:45, 23 Wrz 2009 |
|
Przyjechałam do WSR Star Horses żeby poćwiczyć skoki L z Efektem. Poszukałam chwilkę Roselle. Znalazłam ją przy biurze. Podeszłam do niej i się przywitałam z nią. Chwilkę pogadałyśmy i poszłyśmy zobaczyć ogierka. Był na padoku, więc Ros wzięła jego kantar i uwiąz. Poszłyśmy na padok. Efekt kłusował przy barjerce. Podszedł do nas i Roselle pogłaskała go. Ja też się z nim przywitałam, na początku nie był ufny, ale w końcu się do mnie przekonał. Pogłaskałam go trochę, a potem Rosalle powiedziała, że musi iść i podała mi kantar. Przeszłam ostrożnie przez ogrodzenie i założyłam kantar Efektowi. Poszukałam wzrokiem bramki i skierowałam się do niej. Otworzyłam bramkę i wyprowadziłam ogiera, a potem zamknęłam bramkę. Poprowadziłam go pod stajnie i poszłam po jego rzeczy. Kiedy wróciłam ze szczotkami i rządem, stał spokojnie. Pogłaskałam go i zaczęłam czyścić, trochę mi to zajęło bo wrócił z padoku. Stał spokojnie, jedynie jak czyściłam nogi, chciał wyrwać jedną. Kiedy skończyłam pogłaskałam go i założyłam siodło. Zapięłam wszystkie paski, a kiedy podpinałam popręg chciał mnie chapnąć. Kiedy uporałam się z siodłem, ściągnęłam jego kantar i założyłam szybko ogłowie. Przyjął wędzidło bez oporów. Kiedy był gotowy, wzięłam z samochodu mój toczek i palcat i poszłam z Efektem na plac, gdzie były już porozstawiane przeszkody do klasy L. Weszliśmy na plac. Podciągnęłam jeszcze popręg, wyregulowałam strzemiona i sprawdziłam ogłowie. Przełożyłam wodze i wskoczyłam na jego grzbiet. Na początku trochę się wiercił, ale go skarciłam i przestał. Na początek rozgrzewka.
10 minut stępa, a potem 10 minut kłusa i przejścia przez drągi i skoki przez cavaletti. Potem 5 minut galopu i stacjonata 50 cm. Ładnie się wybił i skoczył z dużą rezerwą. Poklepałam go. Przeskoczyłam jeszcze raz tą samą przeszkodę, jednak tym razem zwróciłam uwagę na styl. Najechaliśmy bardzo powoli i Efekt wybił się jeszcze wyżej niż przedtem. Świetnie baskilował.
Wydawało mi się, że już jest rozgrzany, więc postanowiłam zacząć skakać wyższe przeszkody.
Naprowadziłam go na stacjonatę 90 cm. Troszkę gnał do przodu, więc zrobiłam pół paradę i ominęłam przeszkodę, by za chwilę znów na nią najechać. Tym razem wyszło lepiej i Efekt biegł równym galopem. Spokojnie najechaliśmy i Efekt wybił się na prawdę wysoko. Po lądowaniu poklepałam go i naprowadziłam na oksera 90 cm. Odliczyłam foule. 1 foule przed przeszkodą skoczyliśmy, ale Efekt słabo baskilował i skok nie wyszedł najlepiej. No nic, powtórzymy później – pomyślałam i naprowadziłam go na stacjonatę 95 cm. Biegł bardzo energicznym galopem. Najechaliśmy i skoczyliśmy. Całkiem ładnie baskilował. Na następną przeszkodę wybrałam, znów oksera 90 cm. Trochę 'szarżował', ale go przytrzymałam i ładnie najechaliśmy. Tym razem wyszedł nam piękny skok Następnie pojechaliśmy do double barre 90 cm i 100 cm. Efekt odważnie najechał i ładnie się wybił. Skoczyliśmy i po wylądowaniu poklepałam go i skierowałam na stacjonatę 100 cm. Z tą też nie mieliśmy problemu. Potem pojechaliśmy do skok wyskok ze stacjonat 95 cm i oksera 100 cm. Jechaliśmy za szybko, więc zrobiłam pół paradę i ładnie najechaliśmy. Efekt wybił się bardzo wysoko i ładnie wylądował, ale spłoszył się kiedy zobaczył zaraz następną przeszkodę. Odjechaliśmy w bok. Kłusem zrobiłam koło wokół skok-wyskok. Potem galop i powtarzamy. Z pierwszą przeszkodą, poradził sobie świetnie. Efekt, tym razem już odważnie najechał na okser. Wybił się niestety odrobinę za słabo, przez co mieliśmy zrzutkę. Zwolniłam do kłusa, a potem do stępu, bo zauważyłam że już jest zmęczony. Po 10 minutach, znów zagalopowaliśmy i naprowadziłam go na okser 100 cm. Dałam mu łydkę, bo troszkę się ociągał. Wybił się bardzo wysoko i myślę że miał przynajmniej 5 cm zapasu. Po wylądowaniu poklepałam go i naprowadziłam kolejny raz na skok- wyskok. Pierwszą pokonaliśmy bez trudu. Tym razem druga też nam całkiem fajnie wyszła. Efek fajnie baskilował i skok wyglądał bardzo ładnie. Poklepałam go i pojechaliśmy do triple barre 90 cm, 95 cm i 100 cm. Dałam mu znak do skoku i Efekt ładnie się wybił.
Spojrzałam na zegarek, było już dosyć późno. Pomyślałam, że na dzisiaj mu starczy, więc zwolniłam do kłusa i przechodziliśmy przez koziołki. Po 5 minutach, zwolniłam do stępu. Rozstępowałam porządnie 10 minut i zeskoczyłam z siodła. Dałam mu kawałeczek marchewki, który zawsze przy sobie mam i zaprowadziłam go przed stajnie. Szedł spokojnie i nie zatrzymywał się po drodze. Przed stajnią ściągnęłam mu ogłowie i założyłam kantar. Potem umyłam wędzidło i zdjęłam siodło. Zaniosłam wszystko do siodlarni i wróciłam z ręcznikiem i szczotkami. Najpierw wytarłam go z potu, a potem wyczyściłam z kurzu. Na koniec pogłaskałam go i dałam mu kolejny kawałeczek marchewki. Zaprowadziłam go do jego boksu. Odniosłam szczotki i poszłam szukać Roselle. Była w biurze. Pogadałyśmy chwilkę, dała mi zapłatę i pojechałam do domu.
By Kana 25 |
Post został pochwalony 0 razy |
|