Gość
|
Wysłany:
Pią 15:05, 18 Wrz 2009 |
|
Imię konia:Light
Ilość dni ciągłego treningu skokowego:3
Cel:udoskonalenie techniki skoku na pojedynczych przeszkodach oraz udoskonalenie skoku wzwyż
Trener:Fressa
Jeździec:Fressa
Dzień 1
Dzisiaj zrobiłam klaczce na powitanie masaż metodą TTouch,a następnie wyczyściła ją i założyłam siodło ( z wypiętym strzemionami i puśliskami ) oraz ogłowie ( z wypiętymi wodzami ).Szła za mną grzecznie na hale gdzie zapięłam jej lonże .Rozstępowałam ją i rozkłusowałam.Potem zaczęłam z nią galpować na lewą i na prawą stronę.Puściłam ją na chwilę ,a na pochodziła sobie stępem po hali z głową rozklądającą się na wszytskie 4 strony świata.Ustawiłam w korytarzu kilka przeszkód.
-Krzyżak 50cm,
-Stacjonata 90cm,
-Stacjonata 110cm,
-Okser 100x100cm.
Między przeszkodami była przerwa na 2 lub 3 foule.Wpuściłam ją do korytarzu i pogoniłam głosem i batem.Zatrzymała sie przed drugą przeszkodą więc szczeliłam jej batem za nogami ,a ta była zmuszona przeskoczyć ze stój.Dalej skakała już ładnie ,ale zrzuciła drąg z oksera.Pochwaliłam ją i od nowa `wsadziłam` do korytarzu.Teraz na czysto ,ale za późno się wybijała więc w trzeciej (ostatniej) `kolejce` przy pierwszych 3 przeszkodach trzskałam batem w powietrze.Na okserze naskok był już w idealnym miejscu.Pochwaliłam ją i dałam marchewkę.Wyszłam z klaczką z hali i poszłam na stanowisko gdzie wyczyściłam ją .Po czyszczeniu poszłam schłodzić jej nogi i wypuścić na padok.Pożegnałam się z nią i poszłam do siebie.
Dzień 2
Dzisiaj rano wstałam o 5 i poszłam zapakować przeszkody do auta Martynix,które mi pożyczyła.Zapakowałam :
-15 drągów,
-8 stojaków ,
-4 koziołki.
Pojechałam z Martynix na dużą polanę.Ustawiłyśmy tam :
-stacjonatkę 110cm,
-okser 100x100cm,
-krzyżak 80cm ze wskazówką,
-2 drągi na kłus ,
-4 drągi na koziołkach na kłus.
Wszystkie przeszkody były rozproszone po całej polanie.Gdy skończyłyśmy poszukałyśmy czy na polanie nie ma jakiś dziur,`strasznych` przedmiotów itp. Wróciłam do stajni i przywitałam się z Lii.Szybko ją wyczyściłam i ubrałam w żółty komplet.Wsiadłam na nią przed stajnią i pojechałyśmy na luźnej wodzy w stronę polany.Gdy klaczka rozgrzała się już zaczęłam powoli kłusować ,a następnie galpować po leśnych ścieżkach ,ale tak żeby się nie zmęczyła.Gdy byłam na polanie najpierw okrążyłam ją stępem ,potem kłusem,a na końcu galopem.Jak miałyśmy już teren obeznany to pojeździłam po drągach (tych bez koziołków).Nie pukała i łądnie podnosiła nogi.Potem powyginałam ją jak najbardziej się tylko dało na woltach ,ósemkach ,serpentynach i wężykach.Jak była powyginany zaczęłam jeszcze dodawać koziołki ,a potem zrobiłam sobie mini drągowy parkur ( z jednych drągów jechałam zaraz na następne,z różnych stron najeżdżając i na różne konty zjeżdżając ).Potem zaczęłam z nią skakać jeszcze kopertki.Akurat przyjechała Martynix.Popoprawiała tam trochę błędy i stała z batem koło kopertki żeby jeszcze dokładniej pokazać klaczce miejsce odskoku.Potem skakałyśmy kopertkę już bez Martynix i bata.Następnie odłączyliśmy jeszcze wskazówkę ,a na końcu nie musiałam nawet pokazywać jej miejsca łydkami odskoku ,bo sama dokładnie wiedziała gdzie to ma zrobić.Potem poskakałam krzyżak z różnego tempa galopu.Odskok idealnie zawsze wypadał ,ale nieraz Light się rozproszyła i zrzuciła ( dokładnie 3 razy na w ciągu całego treningu ).Potem zaczęłyśmy jechać taki jakby mini parkur ,który wyglądała tak : drągi z kłusa, w prawo ,drążki z koziołkami,w górę ,kopertka 80cm ,w lewo , stacjonatka 110cm,w górę i na okser 100x100cm.Przed stacjonatką się na początku bardzo rozpędzała ,ale później potrafiła znaleźć odpowiednie tempo i skakała b.ładnie.Martynix powiedziała ,że raz nawet z zapasem.Stacjonatkę zrzuciła raz,krzyżak raz i oksera raz.Więc bardzo udany trening dzisiaj miałyśmy ,bo Light raczej nie skacze za wysoko Po treningu rozkłusowałam ją i przeszłam do stępa.Zeszłam z niej,ściągnęłam siodło i pojechałyśmy stępem na oklep do stajni ,a Martynix pojechała swoim autem z naszym siodłem i przeszkodami.Pochwaliłam małą ,a w stajni dostała b.dużo smaczków i marchewkę .Rozebrałam ją i przeczyściłam ,a potem puściłam na padok.
Dzień 3
Wczoraj Light skakała wysoko więc dzisiaj postanowiłam poskakać z nią mała przeszkódki ,ale na lonży.Poszłam na round pen i zaniosłam tam 4 drągi ,4 stojaki i 2 koziołki.Martynix obiecała ,że gdy będę ćwiczyła z Lii ona będzie nam wszystko ustawiała więc na razie położyłam ten sprzęt koło otwartej bramki i poszłam na pastwisko po Lii.Byłą pod lasem więc na pewno by mnie nie usłyszała.Poszłam trochę głębiej i zawołałam ją.Przybiegła Dałam jej jabłko i przypiełam uwiąz ,który wcześniej wzięłam ze stajni.Poszłam z nią na stanowisko do czyszczenia.Przywiązałam ją luźno i poszłam po kantar sznurkowy,lonże,bat do lonżowania,szczotki i jeszcze kilka smaczków.Wyczyściłam ją pożądnie ,bo zapewne się wytarzała.Po wyczyszczeniu zmieniłam jej kantar i dopięłam lonże.Poszłyśmy na round pen gdzie czekała już Martynix .Najpierw rozgrzałam Light w obie strony.Potem zaczęłyśmy kłusować i dołączyłyśmy drąg.Na początku chodziła go koślawo .Może i specjalnie to robiła... Odpięłam ją z lonży i pilnowałam z batem żeby nie schodziła za bardzo do wewnątrz.Stawałą co chwilę więc wkurzyłam się -,- Pogoniłam ją pożądnie po tym round penie i po chwile na drążku podnosiła już wysoko nogi .Pochwaliłam ją i zaczęłam pracować z nią w kłusie na drągu ,ale w drugą stronę.Chodziła łądnie więc dodałam drugi drążek.Było on ułożony w tzw. wachlarz więc klaczka mogła sama sobie wybrać tempo najazdu.Potem postawiłam jeden drążek na koziołku ,ale go zrzucała.Powtarzała to ćwiczenie dopóki nie przestawała zrzucać.Nie podnosiła nóg celowo ,bo nienawidzi pracować ani na kole ani na lonży -,-, Czs to zmienić ! Przypięłam jej uwiąz i wzięłam do ręki jakiś bat ujeżdżeniowy.Stabęłam jakiś metr od klaczki i zaczęłam razem z nią kłusować i jeździć po drągach.Skupiła się i bardzo łądnie teraz wszystko wykonywała ^^ Pogłaskałam ją i dałam smaczka.Pozowliłam jej chwilę postępowac i oddaliłam od siebie drągi żeby najechac na nie teraz szybszym tempem.Zmieniłyśmy kierunek.Postępowałyąmy jeszcze chwilę ,a potem znowu na drągi ,ale z drugiej strony.Teraz podnosiła nogi nawet na pierwszym drągu tak wysoko jak na kawaletce.Nie dość ,że klaczka polubiła chyba chodzenie po kole to i jakieś ćwiczenia `wystawowe` ma Przejechałyśmy kilka razy te drągi bez żadnej zrzutki i znowu pozwoiłam jej postępować.Ułożyłam teraz 2 drągi na galop ,ale bez koziołków.Njapierw pogoniłam ją trochę .Mogła galopować nawet slalomem ,ale musiała trzymać tempo.2 razy nawet sama najechała na te drągi ;o Oczywiście pańcia ją pochwaliła ,bo jak inaczej ,nie ? Potem przypięłam jej lonże i poćwiczyłam na lonży na drągach.Odległości były wprost idealne tak samo jak tempo i praca zadu.4 razy klaczka przez nie przejchała i potem w drugą stronę.Raz pukneła delikatnie ,ale drąg się nei przesunął.Pozwoliłam jej chwilę postępować i w nagrodę dałam smaczka.Jeszcze tylko posakczemy coś na lożny i koniec na dziś ,bo jestem z niej bardzo zadowolona Ułożyłam jej jeszcze krzyżaka o wysokości mniej więcej 50cm.Zapięłam jej lonże i pokłusowałam chwilę bez skoku.Potem naprowadziłam ją na przeszkodę.Stojaki były niskie więc nie usiałam za wysoko podnosić ręki 2 razy skoczyła w lewo i dwa razy w prawo.Bez zrzutki ,ale z jednym puknięciem Na dzisiaj dałam jej już spokój .Martynix zdjeła przeszkody ,a ja występowałam ją na lonży.Udawała psa tropiącego ^^ Po treningu wyczyściłam ją ,wycałowałam,wyprzytulałam ,dałam smaczka i wsadziłam ją do boksu. |
|
|