Gość
|
Wysłany:
Pon 20:57, 31 Sie 2009 |
|
Trening ujeżdżeniowy na poziomie P
Gdy wróciłam z padoku, gdzie odprowadziłam Antidotiuma postanowiłam, że pojeżdżę na kimś. Oczywiście wybierałam między Nevadą a Carusem, ale też proponowano mi prywatne konie. Jednak padło na Srokatego. Był cały w błocie więc nawet nie było mowy o czyszczeniu na sucho. A powiem wam jeszcze, że ten idiota dzisiaj rano doszedł do takiego stopnia inteligencji, że rozpracował jak otworzyć swój boks. Oczywiście pogalopował do klaczy na padok, ale dzięki Bogu moja koleżanka ze studiów, szła mnie odwiedzić złapała koniucha. I chwała jej za to. Tak i dzisiaj po mojej jeździe wsiądzie na chwile na lonżę na Kroowę. Z Kingą poszłyśmy pod myjkę gdzie wykąpałam porządnie Carusa. Gdy dosychał zostawiłam go z nią, a sama poszłam po ogłowie z wytokiem, siodło, ochraniacze i kaloszki. Gdy wróciłam Kinga nieco szarpała się z ogierrem, ale gdy konio zauważył mnie na horyzoncie się uspokoił. Razem go osiodłałyśmy, a ja wsiadłam na Carusa. Ogier zaczął brykać i robić swoje piękne dąbki oraz podskoki. Trzeba go zapisać do hiszpańskiej szkoły jazdy ! Po kilku minutach byłyśmy na czworoboku. Kinga siadła na ogrodzenie, a ja wsiadłam na Kroowe ^^ Oczywiście musiał pokazać jak bardzo on nie nawidzi treningów ujeżdżeniowych. Dlatego zaraz jak wsiadłam, zaczął masakrycznie brykać, jednak można powiedzieć, że ja jestem uodporniona na te jego wystrzały z dupki. A powiem wam jeszcze, że on umie Capriole pod jeźdźcem ! Nie, nie na polecenia, bo to rodzaj bryku, ale grunt, że umie. Naprawde muszę kogoś poprosić by to uchwycił. Po kilku minutach użerania się ze Srokatym Chocky, którą poprosiłam przyniosła mi lonże i wypinacze.
- Tak się chłopie bawić nie będziemy .. ! – zsiadłam z niego, przypięłam wypinacze do kółek od wędzidła i siodła. Po czym młody puścił się kłusem po kółku. Nie ma takich. Kazałam mu zagalopować i tak też zrobił, oddał z 10 baranków, ale to szczegół. Gdy się wybiegał odpiełam lonżę i wypinacze. Wsiadłam ponownie i od razu zebrałam ogiera. Początkowo nie chciał się zebrać. Więc przejechaliśmy jedno koło rozflaczałym stępem na luźnej wodzy. Gdy minęłyśmy 2 koło, zebrałam konika. A potem podstawiłam zad. Caruso od razu ładnie zaczął pracować dupką i jakimś cudem ładnie opuścił swój łeb. Zrobiliśmy 1 koło stępem roboczym i woltę. Na długiej ścianie zatrzymałam go. Ładnie się ustawił, nóżki postawił w tej samej linii. Zaczęłam mu trochę wyginać głowę i szyję by się wygimnastykował. Gdy stał powyginany i rozluźniony dałam łydkę do kłusa roboczego. Gdy był naprawdę rozgrzany dałam mu łydkę do kłusa pośredniego. Jechaliśmy na mocnym kontakcie, dzięki czemu mogłam szybko zadziałam wodzami gdyby Carusowi zdażyło się znowu wystrzelić dupkę w powietrze. Nie miałam konkretnego programu po prostu chciałam z nim poćwiczyć figury ujeżdżeniowe. Dałam mu luźną wodzę po czym zrobiliśmy żucie z ręki. Gdy się chłopak ładnie spienił wyjechałam z czworoboku i zatrzymałam go przed nim. Złapałam ponownie kontakt z pyskiem i dałam mocną łydkę do kłusa roboczego. Gdy wjechaliśmy i byliśmy w połowie ściany zatrzymałam konia samym dosiadem. Bosko postawił nogi w jednej linii dlatego go poklepałam. I ruszyłam ponownie kłusem roboczym w lewo. Ogier ładnie reagował na mój dosiad i łydki, na wodze prawie w ogóle. Następnie gdy wjechaliśmy w litery EX zrobiliśmy pół woltę w lewo o średnicy 10 m. Nieco szarpał za wodze, ale poza tym było okej. Znowu w literze XB zrobiliśmy pół woltę w prawo o średnicy również 10 m. Wolta wyszła nam dosłownie piękna. Gdy wjechaliśmy w litery BFAK zwolniłam tempo i dałam sygnał do kłusa roboczego. Nie chciał zwolnił bo on to lubi gnać, ale po chwili namowy zwolnił. Potem kłus pośredni, konkretniej w literze KXM. W literze MCH nakazałam zadziałam łydkami do kłusa zebranego. Ogierro ładnie wykonał polecone przeze mnie ćwiczenie. W literce SV zwolniłam do stępa i zrobiliśmy łopatkę do wewnątrz w lewo. W ogóle nie chciał zrobić dlatego skarciłam go batem. Znowu wjechałam w to samo miejsce i zadziałam mocniej dosiadem. Udało się zrobił. Zrobiliśmy tak kilka kroków i znowu dałam łydkę do kłusa. W literce VL zrobiliśmy pół wolty o średnicy 10 m. Nie za ładna wyszła bo Srokaty szarpał trochę łbem, ale kij z tym. W słupku z literami SHCM skróciłam nieco jego chody i jechaliśmy kłusem zebranym. Gdy przejechaliśmy koło litery RP zrobiliśmy nieco spóźnioną łopatkę do wewnątrz w prawo. Poklepałam ogiera i w literze PL zrobiliśmy pół woltę o średnicy 10 m. Następnie znowu wjechaliśmy w literę MCH i ponownie skróciłam jego chody do kłusa zebranego. Młodemu zdarzyło się podnieść łeb, ale szybko łapałam znowu mocny kontakt z jego pyskiem. W punkcie HXF naszła kolej na ulubiony rodzaj kłusa Srokatego. A mianowicie na kłus wyciągnięty. Gdy tylko jechaliśmy koło tej literki zaczęłam dawać dłuższe sygnały łydkami i wyciągać chody. On od razu załapał o co chodzi i zaczął robić te swoje piękne wymachy tymi nóżkami. W literze FA, musiałam znów skrócić chody. Niechętnie przeszedł do kłusa zebranego, ale są już postępy, bo niedawno wcale nie chciał do niego przechodzić z wyciągniętego. W literze A zatrzymałam go. Źle postawił nóżki więc zrobiłam jedno koło i znowu go zatrzymałam koło słupka z tą literą. Tym razem ładnie postawił nogi w jednej linii. Dałam mu sygnał łydką i wodzą do cofania, również zaczęłam cmokać. Cofnęłam go 5 kroków i ruszyliśmy stępem pośrednim. W literze KLB również stępowaliśmy pośrednim. Dopiero w literze BIH zaczęłam wyciągać jego chody. Pięknie powyciągał swoje nóżki, byłam godna podziwu dla niego. Gdy przejechaliśmy obok litery HC, trochę późno zaczęłam skracać chody, ale szczegół ^^ W punkcie C dałam mocną łydkę do galopu zebranego z prawej nogi. Ogier ładnie zagalopował ze stępa, dlatego go poklepałam. Następnie koło litery PV zrobiliśmy pół koła o średnicy 20 m, po czym zaczęłam oddawać i nabierać wodze na kilka fouli. Jednak gdy zaczęłam to robić Caruso zaczął zmieniać pozycję głowy, a gdyby to oceniali, byśmy dostali punkty karne. Dlatego ponownie zrobiłam ćwiczenie, tym razem głowa została w tej samej pozycji. W punkcie VE zwolniliśmy do galopu zebranego. W literce EIM zrobiliśmy zmianę kierunku, nadal galopem zebranym. Blisko litery I zrobiliśmy lotną i zmieniliśmy nogę. Ładnie wyszło, dałabym ogierowi smaczka, ale musieliśmy się skupić na dalszych ćwiczeniach. W literze MCH ponownie pogalopowaliśmy zebranym. Poklepałam konika i gdy byliśmy koło litery HEK zaczęłam dawać dłuższe sygnały łydkami i mocniej wypychać dosiadem. Oddałam mu również wodze by mógł wyciągnąć szyję, ale nie tracąc kontaktu z pyskiem. W literze KAF ponownie skróciliśmy wydajność chodów do zebranego galopu. Koło literki FLE zrobiliśmy woltę, czyli zmianę kierunku galopem zebranym. Bardzo ładna wyszła, dlatego poklepałam konia. Gdy kierowaliśmy się do litery L zmieniliśmy nogę. Caru nieco stracił równowagę, ale pomogłam mu ja odzyskać. W literach ESRB dałam sygnał do galopu pośredniego i pomiędzy S i R zrobiliśmy pół koła o średnicy 20 m. W literze BFA skróciłam do galopu zebranego, a przed literą A zwolniłam do kłusa zebranego po czym wjechaliśmy na linię środkową. Zatrzymałam konia do nieruchomości i się ukłoniłam. Carusowi dałam całkiem luźną wodze i go poklepałam po czym na ujeżdżalnię weszła moja koleżanka. Pomogłam wsiąść jej na Carusa i pooprowadzałam ją kilka kółek na ujeżdżalni. Następnie zsiadła, a ja poszłam rozsiodłać Srokatego. Dałam mu cuksa i wypuściłam na padok do innych koni. |
|
|