Lonża 2

Dzisiaj wleciałam z zamachem do stajni, a powodem była godzina . Z brakiem czasu a za to tesz braku zajęcia przesiedziałam w biurze aż do 20 więc pomyślałam ze daruje dzisiejszy wsiad na irokezovą i wymęcze ją na lonży.
Przywitałam sie z małą i poleciałam do siodlarni po potrzebny mi sprzet i pare dodatków i w paru kolejkach przywklekłam pod boks oto :
- kawecan
- podkładke pod pas
- pas do lonżowania
- lonże
- bat
- wypinacze
- kaloszki na przednie
- potnik koloru jasno niebieskiego
- 4 x owijki koloru jasno niebiskiego
- pudełko przeróżnych gumek
Wyjełam Del z boksu przeczyściłam ją dokładnie i wziełam sie do robienia warkocza na jej ogonie. Gdy już go zrobiłam , założyłam cały osprzet i wszystko do końca podpiełam , wyszłam z stajni. Poszłam z nią na lonżownik w końcu był do tego przeznaczony , najpierw pomiziałam ją trochę , ale w końcu ruszyłam gniadoszkę stępem. Pochodziła tak 15 minutek i ruszyłam ją kłusem. Deltic ładnie szła aczkolwiek denerwowały ją wypinacze , ponieważ nigdy nie lubiła się zbierać lub chodzić z opuszczoną głową Laughing

.
Od niedawna zrobiła się strasznie markotna i nabuzowana wię w kłusie oddała swój taniec przeróżnych skoków , bryków i czego tam sobie jeszcze zapragnę. Machenłam ostrzegawczo na irokezovą batem , jednak ta nadal trzymała swojego i nie chciała sie uspokoić. W końcu należycie smyrnełam ją batem po zadzie , a tak zgromiła mnie zabójczym spojrzeniem. Uspokoiłam ją przemawiając do niej i w końcu Deltic odpuściła. Ładnie odreagowywała na wypinacze i pracowała zadem. Pogoniłam ją lekko batem i cmoknełam pare razy. Klaczka ruszyła żwawym galopem jednak balansowała zadem tak aby wyglądał na żwawy i jednocześnie ekspresyjny. Zrobiła tak pare kółek i przejście do kłusa i zmiana kierunku. Pokłusowała jeszcze z pare minut i do stępa.