|
|
Autor |
Wiadomość |
Cati
Administrator
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 14:05, 03 Lut 2010 |
|
Zapowiadał się ładny dzień . Niebo było bezchmurne a wiatr lekki. Miałam zamiar pobawić sie troszkę w natural więc sprawdziłam podłoże na ujeżdzalni. Fakt piach trochę przymarzł i było tony puszystego sniegu , jednak poprosiłam stajennych aby odśnieżyli i spruchlili piach. Stajenni bez żadnego problemu wykonali moją prosbe.Ja tymczasem udałam sie do siodlarni i zmieniłam strój na bardziej jeździecki , a że miałam jeździc na powietrzu to zalożyłam termo-oficerki , zimowe ocieplane bryczesy , ciepły polar i na to ciepła zimową kurtkę. O swoją głowe tez zadbałam i opatuliłam sie w ciepła czape i nauszniki. Na łapy załozylam gorzewane rekawiczki i wyszłam z siodlarni zabierając tylko ogłowie z boasalem . Podeszłam z nim pod boks Coco Chanel i przewiesiłam je na jednym z wieszaków zamontowanych koło boksu Coco. Klaczka spojrzała na mnie ze zdziwieniem i zainteresowaniem nastroszyła uszy ku mnie. Pogładziłam ją przez krate bo fiordowych chrapach i uchyliłam drzwi od boksu. Złapałam bułaną za kantar sznurkowy i poklepałam po szyi. Klacz była zdziwiona i traktowała mnie jak nieznajomą osobę , z dobrymi zamiarami, Była zżyta z Chocky nie ze mną jednak teraz musiała sie do mnie przywzwyczaić. Wygrzebałam w kieszeni , kawałek cukierka i dałam Coco. Klaczka lekko podszczypneła mnie w dłoń i ze smakiem wszamała cuksa. Jeszcze raz ją poklepałam i wyprowadziłam za kantar przed boks. Klacz miała długa przerwe , aby oswoiła sie z dosc dużym terenem stajni i poczuła sie bezpiecznie. Bułanka dopiero co wstępnie była zajeżdżona , i Chocky uprzedziła mnie o jej "humorkach" i o sile. Oczywiście ja mądra głowa stwieerdziłam że spróbuję ze boasalem.Po chwili zamyślenia sprawdziłam czy klaczka czysta. Miała na sobie tylko troche kurzu i sklejek i brudne kopyta wiec rozczyściłam sklejki zgrzebłem i kurz zmiotłam miękką szczotką. Kopyta wyczyściłam kopystką i rozczesałam grzebykiem brzy okazji ogon i szczotki pęcinowe. Złapałam za ogłowie i dałam je do powąchania klaczce. Coco je powąchała sprawdziła jakość ogłowia swoimi siekaczami i wesoło pomachała głową . Założyłam jej w końcu ogłowie i jej ulubiona zimową derkę - fioletową w szaro-różową kratkę podszytą białym miśkiem. Dopiełam paski od derki i złapałam za linowe wodze. Coco energicznie przyśpieszyła kroczku i z narastającym napięciem stawiała masywne fiordowe nogi. Z ogólnika powitał ją miłym rżeniem White Foxy , kłusujący zawzięcie wokół ogrodzenia. Bułana mu odpowiedziała a z nia podeszłam do barierki przy ujeżdzalni i wydałam komende stoj. Klaczka ładnie wykonała komende jednak niecierpliwie stąpała z nogi na nogę , a ja tymczasem wdrapywałam się na grzbiet fiordki. Po 10 minutach handry wdrapałam się i zacmokałam raz. Coco Chanel szła żwawym stępem . Wejście na ujeżdżalnie było otwarte więc bez problemu wbiłam sie na tak dobrze mi znany teren.. Zamknełam za sobą bramkę i ponownie zacmokałam trzymając na luzie liny idące z boasalu. DOKOŃCZYC |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cati dnia Czw 21:04, 04 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |